Koza... mmeeee;) (?!)
Dziś Mój Kochany Mąż jest w fazie ekscytacji nowym elementem na budowie - kominem. Ja tam żadnej poezji nie widzę w kominie Schiedla, ale poezja na temat kozy na tle ceglanej ściany to już zupeeeełnie co innego;)
A więc ekscytujemy się wspólnie - on kominem, ja kozą, a wszystko i tak sprowadza się dosłownie i w przenośni do "ogniska domowego";)
Tak to sobie dumam i oto co wydumałam. Podoba mi się taki styl i efekt ogólny (oczywiście bez fotela):
Podobna ceglana ściana (Mojemu Kochanemu Mężowi podoba się również ów kominek... no cóż):
Z prawej strony kozy podobna wnęka na drewno (tylko czy taka wnęka dobrze by wyglądała z cegły?):
Ach... on o chlebie, ja o niebie, a deszcz z nieba... pada;) Ciekawe czy pogoda nie wstrzyma budowy.